Prawie każdy z nas, będąc dzieckiem, marzył o tym, żeby mieć w domu jakieś zwierzątko. Ja również od zawsze pragnęłam mieć kota. Udało mi się przekonać rodziców do tego, aby pozwolili mi wziąć takowego od koleżanki, której kotka okociła się. Niestety zwierzak był u mnie tylko miesiąc, z racji mojej domniemanej alergii (po której dzisiaj nie zostało oczywiście ani śladu - cóż być może rodzicom odwidział się zwierzak). Po tym czasie miałam kilka chomików, ale marzyło mi się zwierzątko, do którego można się przytulić, pogłaskać, które będzie można obserwować nie tylko w klatce. Zaczęłam zastanawiać się nad królikiem. W galerii handlowej, która znajduje się w moim mieście, w sklepie zoologicznym można było kupić takie małe, słodkie puchate kuleczki. I pewnego dnia, w moje urodziny, pojechaliśmy wraz z Moim M. właśnie do owego sklepu zoologicznego po kłaczate maleństwo.
"A jeść to dasz? Długo jeszcze muszę te słodkie oczka robić?" |