niedziela, 21 września 2014

Zwierzęta w naszym domu

Prawie każdy z nas, będąc dzieckiem, marzył o tym, żeby mieć w domu jakieś zwierzątko. Ja również od zawsze pragnęłam mieć kota. Udało mi się przekonać rodziców do tego, aby pozwolili mi wziąć takowego od koleżanki, której kotka okociła się. Niestety zwierzak był u mnie tylko miesiąc, z racji mojej domniemanej alergii (po której dzisiaj nie zostało oczywiście ani śladu - cóż być może rodzicom odwidział się zwierzak). Po tym czasie miałam kilka chomików, ale marzyło mi się zwierzątko, do którego można się przytulić, pogłaskać, które będzie można obserwować nie tylko w klatce. Zaczęłam zastanawiać się nad królikiem. W galerii handlowej, która znajduje się w moim mieście, w sklepie zoologicznym można było kupić takie małe, słodkie puchate kuleczki. I pewnego dnia, w moje urodziny, pojechaliśmy wraz z Moim M. właśnie do owego sklepu zoologicznego po kłaczate maleństwo.

"A jeść to dasz? Długo jeszcze muszę te słodkie oczka robić?"



Szczerze przyznam się - niewiele wiedziałam o królikach, ich zachowaniu, żywieniu czy innych sprawach. Był to trochę spontaniczny zakup, co trochę mam sobie za złe. Jednak zaraz po zakupie zwierzątka postanowiłam na szybko pogłębić swoją wiedzę, dzięki prawie zawsze niezawodnemu Wujkowi Google. Po przeczytaniu kilku stron internetowych szybko uświadomiłam sobie, że królik wcale nie jest tak łatwym do utrzymania zwierzątkiem, jak do tej pory myślałam. Samemu trzeba przygotowywać mu posiłki złożone z warzyw i owoców. Dodatkowo trzeba wprowadzać je stopniowo (niczym u małego dziecka!). Oczywiście nie wszystkie warzywa nadają się dla królika (lista polecanych warzyw znajduje się na stronie miniaturka bez tajemnic). Zwierzak nie powinien  również jeść mieszanek dla gryzoni - zawarte w nich ziarna źle działają na układ pokarmowy uszaka. Jeżeli chodzi o suchą karmę najlepiej jest podawać granulat o wysokiej zawartości włókna (źdźbeł trawy). Oczywiście głównym pokarmem królika jest siano, korzonki, patyczki... Opisywane w Internecie zachowanie uszaka też odbiegało od mojego wyobrażenia - większość królików nie lubi być brana na ręce, mają czasami fochy i humory. Do tego wszystkiego doszły jeszcze szczepienia, możliwe straszne choroby, czterogodzinny wybieg królika po mieszkaniu. Zaczęłam się zastanawiać, czy podołam. Czasu w ciągu dnia miałam niewiele - właśnie zaczęłam staż i nie było mnie w domu od 7 do 16. Pozostawał jeszcze mój tata, ale nie liczyłam na to, że pomoże mi w opiece, niezbyt lubił zwierzęta. Cóż jednak pozostało - stałam się odpowiedzialna za moją bezbronną puchatą kuleczkę.

"Chillout!"

"Ten jeden raz mogę ewentualnie zapozować"

"Kuku! Tak zerkam, czy nie masz może marcheweczki..?"

Lola - bo tak ma na imię mój mały dzikus, jest bardzo charakternym zwierzątkiem. Nie pozwala brać się na ręce, wręcz tego nie znosi, więc ograniczam tę czynność do niezbędnego minimum (weterynarz). Jeżeli chodzi zaś o głaskanie, uwielbia to. Miele wtedy tak fajnie ząbkami. I lizanie, ciągłe lizanie. Po rękach, po nogach, plecach, brzuchu, twarzy. Pokochałam ją ja, pokochał mój tata, który dzisiaj chętnie ją karmi, wypuszcza, głaszcze i stara się mi pomóc w opiece nad nią. Oczywiście  muszę swój dzień niejako ustawiać pod królika, ponieważ muszę ją nakarmić, wysprzątać klatkę i dać lekarstwo (obecnie maleństwo złapało jakiegoś grzyba). Lola stała się jednak pełnoprawnym członkiem rodziny i już nie wyobrażam sobie bez niej domu, mimo wszelkich pogryzionych ładowarek, poduszek, osikanej kanapy i innych :) 

"Gdzie mi z tym fleszem paskudna kobieto!"

Rozważając decyzję o posiadaniu królika (no i oczywiście każdego innego zwierzątka), musimy pamiętać o tym, że:
  1. Królik obgryza. Wszystko. Dosłownie. Więc nie należy zdziwić się, gdy któregoś pięknego dnia odkryjemy, że kabel od słuchawek, które zostawiliśmy nieopatrznie gdzieś w zasięgu króliczych ząbków, stał się nagle czterema małymi kabelkami. Podobnie zostają obgryzione ładowarki, buty, poduszki, nogi od stołu, ściany. Musimy więc uważać i pilnować maleństwa oraz w miarę możliwości chować wszystkie rzeczy, które może potraktować jako gryzak
  2. Musimy zapewnić zwierzątku opiekę, w czasie gdy wyjeżdżamy na dłuższy czas (albo zabrać je ze sobą), co wiąże się z dodatkowymi utrudnieniami - trzeba znaleźć opiekuna, który przyjdzie do naszego domu min. 2 razy dziennie, nakarmi zwierzątko i wypuści. Jeżeli chodzi o wakacje z królikiem, nie każdy dom wczasowy czy inne miejsce, w którym będziemy wypoczywać, zgadza się na trzymanie zwierząt. Dodatkowo - długą podróż z uszatkiem lepiej odbyć samochodem, ponieważ możemy w każdym momencie zrobić przerwę oraz zapakować cały króliczy bagaż.
  3. Podobnie jak ludziom, zwierzętom zdarza się chorować. Króliki są dodatkowo bardzo wrażliwymi zwierzętami, którym zagraża wiele chorób (m.in. myxomatoza przenoszona przez komary). Musimy liczyć się z kosztami szczepień (50 zł za dwie dawki na myxo + 50 zł dwie dawki na grzybicę) i ewentualnych wizyt u weterynarza (cena mojego weterynarza - 25 zł za wizytę). Oczywiście należy również uwzględnić wydatki na lekarstwa (przykładowo - preparat na grzybicę - 32 zł, kapsułki na sierść - około 40 zł)
  4. Koszty utrzymania - i to niemałe. Paczka dobrego granulatu (np. Versele Laga Cuni Complete) kosztuje ok. 16 zł za półkilogramowe opakowanie. Nowa klatka kosztowała mnie ok. 160 zł, nowy transporter (bo poprzedni Lola zjadła - dosłownie!) 111 zł.
  5. Królikowi trzeba zapewnić min. 4 godziny ruchu dziennie i w tym czasie oczywiście trzeba  rzucać na niego okiem co jakiś czas (patrz punkt 1). Klatka nie powinna być zbyt mała - gdy kupowałam Lolę, króliczek był tak maleńki, że wydawało mi się, że klatka 60 cm zupełnie wystarczy. Jednak gdy doszła kuweta, a mały rozbójnik urósł, skończyło się na tym:
"Weź.. załamka"
A teraz:



Reasumując, chcąc kupić (lub adoptować) królika (jak i każde inne zwierzę), musimy wziąć pod uwagę wszystkie plusy i minusy. Powinniśmy zastanowić się, czy na pewno mamy czas, fundusze oraz chęci, aby zajmować się zwierzątkiem. Pamiętajmy, że żadne żywe stworzonko nie jest zabawką, nie może być traktowane jako kolejna maskotka dla dziecka.

Przydatne linki dla przyszłych i obecnych właścicieli uszatków:

2 komentarze:

  1. Ja od zawsze chciałam psa i nadal go nie mam. Ostatnio pragnienie jednak przybrało na sile więc jak trafię w końcu na jakieś ogłoszenie to pewnie się pojawi. :) Lola jest przecudna. :) Oczęta ma bystre. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli masz czas, możliwości i chęci to jak najbardziej decyduj się :) Zwierzak w domu daje niespotykaną radość :)

    OdpowiedzUsuń